Słynne "martensy" są znane niemal na całym świecie. Początkowo były kojarzone wyłącznie z określonymi subkulturami, jednak po pewnym czasie doskonale zadomowiły się w szafach osób, które nie utożsamiały się z żadną ideologią. Martensy stały się jednym z elementów codziennego stroju. A jak wyglądały początki firmy?
Nazwa przedsiębiorstwa, czyli Dr Martens, pochodzi od nazwiska jego założyciela, dr Klausa Martensa, który pracował w czasie wojny w niemieckim szpitalu. Któregoś razu otrzymał przepustkę, którą wykorzystał na urlop w malowniczych Alpach. W czasie tego pobytu doznał kontuzji - skręcił kostkę. Po pewnym czasie zorientował się, że noszone przez niego sztywne buty wojskowe znacznie utrudniają rehabilitację. Postanowił zmodyfikować obuwie i stworzył własnoręcznie buty z miękkiej skóry. Buty posiadały elastyczną podeszwę, którą pomysłowy doktor wyciął ze starych opon pochodzących z samolotów. To jednak nie koniec - w konstrukcji każdego buta umieścił powietrzną poduszkę.
Po zakończeniu wojny Martens rzucił pracę w szpitalu i postanowił zainteresować swoim pomysłem cywilnych producentów. Buty sprzedawane były pod szyldem Dr Martens i spotkały się z ogromnym uznaniem. Marka szybko nabrała rozpędu i przez pewien czas najchętniej była kupowana przez osoby związane z ruchami punkowymi. Tak naprawdę nosili je praktycznie wszyscy - od robotników, którzy cenili martensy za trwałość i jakość, po samego papieża, który posiadał w swojej kolekcji niemal 100 par białych modeli.
Dzisiaj Dr Martens jest przedsięwzięciem o charakterze globalnym. Duża część produkcji została przeniesiona w rejony, w których produkcja jest bardziej opłacalna, czyli do Chin i Tajlandii. Firma bardzo stara się, aby nadążać za trendami i przekonuje do swoich wyrobów kolejne pokolenia. Trzeba przyznać, że z całkiem dobrym skutkiem. Najnowszym pomysłem firmy jest ponowne skojarzenie sztandarowych butów z muzyką. Dzisiaj martensy nie są już symbolem buntu, choć tak naprawdę ich symbolika nigdy nie była do końca jednoznaczna.